Dr Petr Fort ponad 20 lat jest pracownikiem naukowym, zajmuje się fizjobiologią i dietetyką sportu wyczynowego. Jest autorem szeregu patentów i receptur preparatów dietetycznych (pośród znanych w Polsce np. SPEED 8, NITROX). Opracowywał produkty dla wielu konkurujących ze sobą firm odżywkowych. Jest autorem 17stu książek i dziesiątek publikacji popularno-naukowych dotyczących odżywiania i suplementacji. Od 6 lat często gości w wywidach i programach telewizji publicznej. Regularnie pisuje do magazynów Fitness, Longevity, Regenerace, Wellness i wielu innych. W Polsce najnowsze artykuły dr. Forta dostępne są w magazynach "Kulturystyka i Fitness" oraz "Sport dla Wszystkich". zob także w Wikipedii

Artykuł dr Forta opublikowany w miesięczniku "Kulturystyka i Fitness" styczeń 2007

Kreatyna, nowe formy i produkty - zastosowanie w suplementacji

Wbrew tradycyjnej „niestałości” konsumentów ta prosta organiczna substancja, tworząca się w naturalny sposób w organizmie i obecna również w pożywieniu, cieszy się ciągle, jako jedna z niewielu, nieustającą popularnością. Sprzedaż kreatyny (ewentualnie mieszanek lub związków, będących derywatami kreatyny) nawet wzrasta! Podstawowy wpływ na rosnące obroty mają przede wszystkim nowe derywaty kreatyny, przy czym z tyłu też nie zostają nowe produkty, zawierające mieszankę kilku substancji – również im poświęcimy w dalszej części tego artykułu trochę miejsca.

W przypadku trójjabłczan kreatyny rzeczywista zawartość kreatyny tylko wynosi 75%, chociaż ma on tę zaletę, że jabłczan „rozkręca” produkcję energii (jest częścią cyklu Krebsa, zwanego też cyklem kwasów trójkarboksylowych). Wszystkie te związki są drogie i ich jedyną zaletą jest prawdopodobnie lepsza rozpuszczalność i wchłanialność. Dotąd nie mamy do dyspozycji dostatecznej ilości badań, które mogłyby sprawić, że będziemy optymistycznie patrzeć w przyszłość. Co myśleć o obecnie intensywnie reklamowanych nowoczesnych formach kreatyny, którymi są „Creatine Ethyl Ester (CEE)” oraz „buforowane” monohydraty? W przypadku pierwszego produktu nie mam zamiaru zaprzeczać, że w uwadze autora, według której kreatyna musi być przed dostaniem się do komórki „estryfikowana”, jest część prawdy. Chodzi o to, w jakim stopniu opisywana cząsteczka jest stabilna w kwaśnym środowisku żołądka i następnie w jakim stopniu polepszy się wchłanianie. Ale przede wszystkim – w jakim stopniu polepszy się wykorzystanie kreatyny przez komórkę mięśniową. Przypominam, że niektórzy koledzy wątpią, jakoby można było przygotować wspomniany związek i uniknąć sytuacji, w której rozkłada się on prawie natychmiast po spożyciu. Oprócz tego na razie nie istnieją badania, potwierdzające deklarowane przez producenta CCE, niewiarygodnie dobroczynne właściwości. Ponadto zasada użycia kreatyny zawsze opiera się na zwiększeniu „oferty” tej substancji w celu produkcji fosforanu kreatyny. Jeśli organizm posiada wystarczającą ilość kreatyny, nie przyjmie jej z innego zewnętrznego źródła i dodatkowo musi ją wtedy eliminować. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę konieczność użycia wielu gramów monohydratu, przyjmowanie tylko kilku gramów (i to jeszcze bez koniecznego dodatku znacznej ilości monosacharydu) derywatu, o ile badania wykazałyby jego zdecydowanie większą efektywność, byłoby dla użytkownika bardzo korzystne. Zalecam nie być aż tak naiwnym i nie wierzyć bezpodstawnemu twierdzeniu producenta, że CEE jest aż 40 razy (!) bardziej efektywny niż monohydrat. W przypadku innego pomysłu – kreatyny z dodatkiem alkaliów, której nazwa to zlepek tych słów (zgodnie z twierdzeniem „autora“, który dokonał zgłoszenia patentu w USA) mamy do czynienia z czymś specjalnym. W to nie można wątpić. Klasyczny monohydrat kreatyny po rozpuszczeniu w wodzie ma odczyn pH około 7 (neutralny), natomiast kreatyna alkaliczna ma pH 12! Zostało to osiągnięte przez „stabilizatory“, co mówiąc jaśniej nie oznacza nic innego, jak dodanie alkaliów do monohydratu kreatyny (w większości chodzi o węglan). Autor oprócz tego twierdzi, że ten typ produktu jest zupełnie stabilny, co oznacza, że po jego rozpuszczeniu w wodzie nie wytworzy się kreatynina. Oczywiście alkaliczne postacie kreatyny występują już pod innymi markami (obecnie dostępna jest polska wersja - CREATINE ALKALINE firmy Megabol). Tworzenie się kreatyniny jednak nie zagraża również w przypadku monohydratu kreatyny, a więc Kre-Pytanie teraz brzmi – czy alkaliczna (tzw. buforowana) kreatyna daje konsumentowi jakąś zasadniczą korzyść w porównaniu z monohydratem kreatyny? Na wstępie należy rozważyć, co stanie się po spożyciu tak silnego roztworu o odczynie alkalicznym. Odczyn pH w żołądku jest bardzo niski, a więc dojdzie do reakcji, podczas której substancja alkaliczna zawarta w takim produkcie wejdzie w reakcję z kwasem i powstanie sól. Z kreatyny w ten sposób otrzymamy chlorowodorek kreatyny a jednocześnie dojdzie do neutralizacji kwasów żołądkowych. To może (ale nie musi) wywołać nieprzyjemne uczucie pełnego żołądka. Dla konsumentów, którzy mają problemy z nadmiernym wytwarzaniem się kwasu solnego w żołądku, opisana reakcja przynosi korzyść związaną z ograniczeniem nieprzyjemnego stanu nadkwasoty, co wzmacnia dodatkowo spożycie monohydratu kreatyny. Opisana kombinacja jest na swój sposób korzystna również dla sportowców w przypadku, kiedy jest zastosowana bezpośrednio przed dużym wysiłkiem fizycznym, ewentualnie również po jego zakończeniu, gdyż ogranicza niekorzystny wpływ dużej ilości kwasu mlekowego (lactic acid, lub “lactate“). Podchodząc do tematu obiektywnie, to kreatyna alkaliczna jest jedynie mieszanką kreatyny ze związkiem zasadowym, która w żadnym przypadku nie może przynieść konsumentowi obiecywanych korzyści związanych z 10-krotnie lepszym działaniem w porównaniu z klasyczną kreatyną. Moje osobiste doświadczenia i obserwacje związane ze stosowaniem buforowanej alkalicznie kreatyny są pozytywne, chociaż nie jest to dowodem na powyżej cytowane deklaracje skuteczności. Teraz należy poczekać na oceny działania wystawione przez konsumentów tego produktu, ewentualnie przeprowadzić obiektywne studium kontrolne, porównujące efekt zwykłego monohydratu kreatyny oraz Kreatyny-Alkalicznej. Takie studium jest konieczne również w celu obiektywnego określenia ceny skutecznej dawki obu produktów. Myślę, że w praktyce bardzo szybko okaże się, czy twierdzenia autora patentu nie są jedynie obiecującą wiele reklamą. Jak już z pewnością zrozumieliście, wątpliwości związane z twierdzeniami producentów, którzy określają swe produkty jako „nadzwyczaj skuteczne przy bardzo korzystnej cenie“, są powszechne i to nie tylko dla kolejnych form kreatyny.
Nowoodkryte pozytywne efekty działania kreatyny
uwagi na nieustające zainteresowanie ze strony konsumentów (w znacznej większości są to sportowcy) kreatyna znajduje się w centrum uwagi wielu instytutów naukowych. Według najnowszych badań, z których najważniejsze są te przeprowadzone przez dr Rae z University of Sydney, kreatyna jest nie tylko substancją dobroczynną dla sportowców, ale również bardzo wartościowym suplementem diety, wspomaga bowiem pracę mózgu! Kreatyna poprawia więc możliwości wykonywania pracy umysłowej a nawet polepsza pamięć krótkotrwałą, podnosząc w ten sposób inteligencję. Wstępne badania dają nadzieję, że kreatyna może podnosić aktywność komórek, fachowo nazywanych „prekursorowymi komórkami mięśniowymi”. Są one odpowiedzialne za przyrost masy mięśniowej, co dokonuje się dzięki zwiększeniu liczby aktywnych włókien mięśniowych. Od dłuższego czasu dobrze wiadomo, że kreatyna obniża produkcję mleczanu podczas wysiłku fizycznego, ale już mniej, że pozytywnie wpływa na metabolizm tłuszczów, czego wynikiem jest obniżenie podwyższonego poziomu VLDL i LDL cholesterolu (złego cholesterolu). Inne badania wykazały, że nawet duże ilości kreatyny (te zazwyczaj stosowane dawki około 20 g dziennie) nie podnoszą ciśnienia krwi a w przypadku ludzi zdrowych – nie powodują negatywnych zmian w pracy nerek.
Dr Petr Fort, specjalista do spraw żywienia ogólnego, dietetycznego oraz sportowego. 

Kreatyna wraz z kilkoma innymi związkami, tj. przede wszystkim L-carnitine, HMB, BCAA, NO-boostery i specyficznymi hydrolizatami protein serwatki mlecznej, jest najjaśniej świecącą gwiazdą na firmamencie suplementów dla sportowców. Jak niedawno stwierdził prof. Greenhaff z University of Nothingham w Wielkiej Brytanii, kreatyna skraca okres regeneracji po jakimkolwiek wyczerpującym wysiłku fizycznym, wspomagając odbudowę glikogenu w mięśniach. Z tego powodu jej stosowanie ma działanie dobroczynne także przy sportach wytrzymałościowych!

Nowe formy kreatyny ożywiają dostępny asortyment
Podstawową, obecnie ciągle jeszcze najczęściej używaną substancją jest creatine monohydrate. Jest to cząsteczka kreatyny związana z jedną cząsteczką wody. Nieustający rozwój naukowy i technologiczny ma oparcie w dążeniu producentów suplementów do ciągłego rozszerzania asortymentu i posiadania w swej ofercie coraz efektywniejszych produktów, dysponujących nowymi właściwościami. Nic zatem dziwnego, że powstało i ciągle powstaje wiele związków pochodnych (tak zwanych „derywatów kreatyny”). Nie powinniśmy w tym miejscu zaciemniać rzeczywistego obrazu omawianej kwestii i dlatego trzeba sobie powiedzieć, że głównym motywem wspomnianego rozwoju jest dbałość o wyniki sprzedaży surowca wyjściowego, którym jest creatine monohydrate (w dalszej części tekstu związek ten oznaczany jest jako „monohydrat”). Nie ma w tym nic złego, tak się dzieje we wszystkich dziedzinach. W przypadku monohydratu istnieje też inna przyczyna innowacji, którą jest dążenie do wyeliminowania niektórych ewidentnych wad surowca wyjściowego. Z technologicznego punktu widzenia należą do nich: zła rozpuszczalność w wodzie i w efekcie gorsza wchłanialność oraz niestabilność w roztworze wodnym, wraz z teoretycznym tylko ryzykiem powstania kreatyniny, niesłusznie uznanej przez niektórych kolegów za substancję trującą.

Kreatyna – substancja podstawowa i substancje pochodne
Podstawowym surowcem jest kreatyna jako cząsteczka pozbawiona wody (nazwa specjalistyczna „anhydrat”). Najpopularniejszą substancją tego typu jest monohydrat, gdzie jedna cząsteczka kreatyny wiąże 1 cząsteczkę wody. Takie produkty są w zasadzie jedynie surowcem podstawowym, dlatego też noszą nazwę creatine monohydrate. Jedyną, niemniej jednak bardzo udaną innowacją tej substancji jest jej „mikronizowana forma”, którą uzyskuje się w drodze specyficznego technologicznego procesu, stosowanego też przy produkcji leków. Przed kilkoma laty na rynku pojawiały się produkty, zawierające nie tylko monohydrat, ale również inne substancje. Takie produkty nazywa się „wieloskładnikowymi”. W przypadku kreatyny chodzi o mieszaninę z jednym z prostych węglowodanów. Jest to kombinacja słuszna, bowiem efekty działania kreatyny są wyraźniejsze dzięki insulinie, której pojawienie się jest wywoływane przez dodany węglowodan. Insulina pomaga kreatynie „wejść” do komórki mięśniowej. W rezultacie dochodzi do wyraźnego zwiększenia objętości komórek mięśniowych, co jest możliwe przede wszystkim dzięki zatrzymaniu wody, którą wiążą zwiększone zasoby glikogenu. Nie jest to więc wynikiem ani podwyższonej produkcji protein mięśniowych, ani pomnożenia włókien mięśniowych. Ciekawą nowością był pierwszy produkt w formie rzeczywistego związku (cząsteczki, nie mieszanki) kreatyny i kwasu pirogronowego. Związek ten nosi nazwę pirogronianu kreatyny. Wbrew bardzo interesującym właściwością produkt ten nie znalazł uznania wśród konsumentów, prawdopodobnie dlatego, że jest bardzo drogi. Tu mogę wam polecić inny ciekawy zestaw wieloskładnikowy, który oferuje firma Megabol TOTAL CREATINE plus, zawierający monohydrat, dekstrozę i taurynę. W przypadku poprzednio wspomnianej substancji chodzi o tak zwany aminokwas nieprotogenny, który nie jest składnikiem protein ustrojowych, ale za to wspomaga ich produkcję i równocześnie reguluje ciśnienie osmotyczne w komórkach (utrzymuje prawidłową „objętość”). Tauryna jest też już standardowym składnikiem napojów energetycznych. Problem w tym, że jest to prawdopodobnie substancja szkodliwa dla osób cierpiących na wrzody żołądka. Niemniej jednak opisywany produkt jest dla większości (zdrowych) użytkowników wyjątkowo interesujący, potrafi bowiem znacznie zwiększyć objętość komórki mięśniowej a tym samym całego mięśnia. Jego dawki są trochę mniejsze niż w przypadku samego monohydratu i warto to wykorzystać przede wszystkim w fazie „stabilizacji” po wcześniejszej „loading phase”, kiedy to dziennie stosuje się do 20 g standardowego monohydratu.Niedawno na rynku pojawiły się inne, według producentów „niezwykle efektywne”, derywaty kreatyny – w większości w formie cząsteczki modyfikowanej przez inne związki, na przykład cytrynian kreatyny, glutynian kreatyny, monosodowy fosforan kreatyny, estrowy węglan kreatyny i przede wszystkim etyloester kreatyny – HCI (skrót HCI oznacza chlorowodorek).Najnowszym derywatem jest jabłczan kreatyny, udało się nawet wyprodukować dwujabłczan kreatyny i trójjabłczan kreatyny.