Dr Petr Fort ponad 20 lat jest pracownikiem naukowym, zajmuje się fizjobiologią i dietetyką sportu wyczynowego. Jest autorem szeregu patentów i receptur preparatów dietetycznych (pośród znanych w Polsce np. SPEED 8, NITROX). Opracowywał produkty dla wielu konkurujących ze sobą firm odżywkowych. Jest autorem 17stu książek i dziesiątek publikacji popularno-naukowych dotyczących odżywiania i suplementacji. Od 6 lat często gości w wywidach i programach telewizji publicznej. Regularnie pisuje do magazynów Fitness, Longevity, Regenerace, Wellness i wielu innych. W Polsce najnowsze artykuły dr. Forta dostępne są w magazynach "Kulturystyka i Fitness" oraz "Sport dla Wszystkich". zob także w Wikipedii

Artykuł opublikowany w miesięczniku "Kulturystyka i Fitness" 1-2'09

Zmierzch epoki "gainerów" czy pora na konstruktywne innowacje?

Na przestrzeni ostatnich 10 lat zrealizowano ogromną ilość badań naukowych, przy czym wyniki niektórych z nich całkowicie przeczą wygodnej „doktrynie dietetycznej", sformułowanej w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku. Błędnie sformułowane zasady zdrowej diety zdążyły już spowodować ogromne szkody. Walka z tłuszczami, ogłoszonymi głównym winowajcą chorób układu krążenia i otyłości, prowadziła np. do zastępowania masła tłuszczami sztucznymi (margaryny).

Lecytyna jest tradycyjnym składnikiem szeregu produktów spożywczych, takich jak np. (i przede wszystkim) czekolady i batony czekoladowe (lub musli). Chodzi o tzw. fosfolipidy, powstający z fosfatydylcholiny. Cholina – co z pewnością wiecie – jest źródłem, z którego powstaje acetylocholina, podstawowy neuroprzekaźnik. Lecytyna jest przez specjalistów uważana za jedno z wyjątkowo ważnych źródeł substancji tłuszczowych. Tłuszcz MCT jest następną znaną sportowcom substancją, której stopień wykorzystania w organizmie jest niestety bardzo ograniczony. Chodzi o tzw. frakcjonowany (hydrolizowany) tłuszcz kokosowy, zawierający przede wszystkim tzw. kwasy tłuszczowe o krótkim łańcuchu. Kwasy te charakteryzują się specyficznymi właściwościami – są bardzo dobrze i szybko wykorzystywane w organizmie, nie powodują podrażnienia woreczka żółciowego i przede wszystkim nie podwyższają poziomu szkodliwego LDL cholesterolu. Oprócz tego nie odkładają się w wątrobie, są bowiem wykorzystywane jako bieżące źródło energii. Tego typu tłuszczu używa się nawet jako jednej z substancji dostarczającej energii w problematycznych dietach redukcyjnych. Ostatnim źródłem tłuszczu MASMAKERa stał się w specyficzny sposób przetworzony olej palmowy. Substancja ta funkcjonuje obecnie jako jedna z nowoczesnych form tłuszczu, wykorzystywana w codziennej diecie. Zawiera ona wiele dobroczynnych kwasów tłuszczowych, pozbawiona jest z kolei wspomnianych już kwasów transtłuszczowych. Istotnym składnikiem innowacyjnej receptury nowego gainera firmy Megabol jest dodatek wolnych aminokwasów, jakimi są leucyna, lizyna oraz alfa-ketoglutarat argininy. Nowy gainer nie zawiera tradycyjnie wykorzystywanej mieszanki witaminowej, tu założono, że odpowiednia ich dawka przyjmowana jest wraz z całym szeregiem codziennych produktów spożywczych oraz zwyczajowo stosowanymi suplementami, którymi są na przykład tzw. multiwitaminy. Dodawanie ich do każdego suplementu nie ma żadnego sensu i bywa nawet jednoznacznie krytykowane przez specjalistów. Dzięki dostatecznej zawartości protein i równocześnie dużej ilości substancji tłuszczowych można było obniżyć całkowitą zawartość węglowodanów i co za tym idzie stworzyć produkt, odznaczający się bardzo niskim indeksem glikemicznym (w porównaniu ze wszystkimi innymi gainerami). Fakt ten jest niezwykle istotny! Produkt nowego typu można ze wspomnianych powodów polecić sportowcom każdej dyscypliny, szczególnie kulturystom. Chodzi tu o gainer zdecydowanie odróżniający się od pozostałych tradycyjnie stosowanych produktów, w których zawartość protein waha się od dosłownie skandalicznych 8% do około 20%, co oznacza proporcje węglowodanów na poziomie 80-90%! Przyjmowanie produktów o takim składzie jest w znacznej większości przypadków pozbawione naukowego uzasadnienia. Jedynym wyjątkiem jest ich stosowanie przez sportowców, dyscyplin o charakterze wytrzymałościowym, ale kulturyści do tej kategorii zdecydowanie się nie zaliczają.
Dr Petr Fort, specjalista do spraw żywienia ogólnego, dietetycznego oraz sportowego. Można to zrobić lepiej, czyli jakie będą nowe gainery?
Jak już zapewne wiecie z różnych reklam, akcji (i moich atykułów) pojawił się obecnie gainer oparty na zmodyfikowanym przez współczesną wiedzę podejściu.Projektując MASSMAKERa (bo o nim mowa) uwzględniłem zarówno możliwości jakie dają dostępne obecnie surowce, jak i wady pokutujące w założeniach produktów starszej generacji. Można spodziewać się, że takie podstawowe zmiany, jak lepsze proporcje składników odżywczych i wydajniejsze źródła węglowodanów staną się wkrótce oczywiste, spójrzmy zatem co stoi u ich podstaw. Produkty diety sportowej (lub dokładniej – składniki, które są w nich zawarte i przede wszystkim sposób, w jaki działają) stanowią przedmiot poważnych badań naukowych. Proces rozwoju każdego produktu to „bieg długodystansowy“, sformułowanie receptury np. nowego rodzaju pieczywa można przy tym porównać do zaledwie krótkiego spaceru. Dlaczego tak jest? W sporcie pierwszoplanową rolę odgrywa idealna regeneracja. Trenować potrafi każdy. Jednak szybko, efektywnie i kompleksowo dostarczać organizmowi odpowiednich źródeł energii a przede wszystkim – wspomóc organizm w powrocie do optymalnego stanu wyjściowego czy wspiąć się wręcz na wyższy poziom wydolności fizycznej – to umie niewielu. Idealna regeneracja? Człowiekowi powinno wystarczyć, zwykłe pożywienie. W końcu większa część populacji odżywia się „normalnie” i jakoś żyje. Po co zastanawiać się nad tym czy używać jakichś specjalnych substancji odżywczych w specjalnej formie, jeśli jesteśmy zdrowi i względnie niczego nam nie brakuje? Tak brzmi tradycyjny argument konsumenta – laika, wzmacniany poglądami specjalistów, w większości opłacanych przez państwo. Nie ma to jak naturalna strawa, no nie? W porządku, z tym że sposób, w jaki się odżywiamy, i przede wszystkim produkty, które spożywamy, nijak się mają do tego, co powinien otrzymywać organizm, aby można było mówić o idealnej diecie. Stwierdzenie to ma podwójną wartość, jeśli nasilenie waszej aktywności fizycznej jest – powiedzmy – wyraźnie ponadprzeciętne. Ostatecznie – cóż innego, jak nie ponadprzeciętna masa mięśniowa, stanowi cel wszystkich entuzjastów kulturystyki i – w dużym stopniu też – fitness? Gainer – podstawowy produkt, mający na celu uzupełnienie ważnych substancji odżywczych? Zajmuję się dietą sportową od dwudziestu lat. I właśnie mniej więcej przed dwudziestoma laty na rynku pojawiły się pierwsze suplementy diety dla sportowców. O dziwo już wtedy niektórzy producenci starali się sprostać ich wymaganiom, związanym z potrzebą przyjmowania zwiększonej ilości substancji odżywczych. Postawiono wtedy na logiczny wniosek – mięśnie przy wysiłku o charakterze sportowym odgrywają pierwszoplanową rolę, a zatem im więcej dostarczymy organizmowi protein, tym większą masę mięśniową i tym lepszą wydolność będzie miał sportowiec. Badania z zakresu fizjologii sportu udowodniły w końcu, że ”nie samymi proteinami sportowiec żyje” i tym samym na rynku zaczęły pojawiać się pierwsze produkty zawierające mieszanki protein i węglowodanów. Producenci byli świadomi faktu, iż ich wyrób powinien być scharakteryzowany już za pomocą samej tylko nazwy. Ponieważ produkty te miały pomóc w regeneracji zasobów energetycznych i budowie nowych tkanek, co w sumie oznacza wzrost całkowitej masy ciała, nazwano je „weight gainer” czyli „pozyskiwacz wagi”. Znów nie chodziło o nic innego jak tylko logiczną aplikację wyników badań do sportowej praktyki. Czytaj dalej

Ostatecznie okazało się, że optymalnie zestawiona dieta MUSI zachowywać prawidłowe proporcje wszystkich trzech głównych substancji odżywczych – NIE MOŻNA wyeliminować z niej tłuszczów! Ten ostatni fakt powinien zainteresować również sportowców. Badania, prowadzone w tej dziedzinie, są bardzo intensywne, mimo to nawet tutaj specjaliści nie ustrzegli się zasadniczych błędów. Jeśli chodzi o sporty wytrzymałościowe, nacisk kładziono na wysokie spożycie węglowodanów i ograniczone spożycie tłuszczów. Z kolei w przypadku sportów siłowych najważniejsze wydawały się być duże ilości przyjmowanych protein, skomplikowane zasady związane z przyjmowaniem węglowodanów, oraz praktycznie całkowite wyeliminowanie jakichkolwiek tłuszczów. Dopiero na przestrzeni ostatnich kilku lat znaleźli się odważni, niezależni specjaliści, którzy wykazali bezprzedmiotowość obydwu recept. Zasadniczy przełom w badaniach nad dietą sportową nastał po tym, jak dr Barry Sears ogłosił swą teorię „diety strefowej". Dieta, formułowana według jego założeń, wymaga następujących proporcji trzech podstawowych substancji odżywczych: 30% protein – 30% tłuszczów – 40% węglowodanów
Sporty siłowe wymagają większej ilości energii, ta powinna być dostarczana wraz z codziennym pożywieniem, komponowanym według zasad diety strefowej dr Searsa. Problem polega na tym, że jakość wykorzystywanych w tym celu produktów nigdy nie jest tak dobra, by zapewnić organizmowi wszystkie potrzebne substancje odżywcze o odpowiednim składzie. Optymalnej ilości protein nie da się zapewnić wyłącznie poprzez spożywanie mięsa i/lub roślin strączkowych, czy produktów mlecznych. Następny problem związany jest z przyjmowaniem tłuszczów, których sportowcy o tej specjalności boją się jak diabeł wody święconej. A to zmusza ich do spożywania węglowodanów, szczególnie tych o wysokim indeksie glikemicznym (są w organizmie bardzo szybko wykorzystywane, co powoduje wzrost poziomu cukru we krwi). Odżywki dla sportowców są w tej sytuacji dobrym rozwiązaniem. Do dzisiaj w użyciu są przede wszystkim tzw. gainery, których skład powinien zagwarantować odpowiednią dawkę węglowodanów, potrzebnych do wyraźnego przyspieszenia regeneracji zasobów energetycznych (glikogen) oraz protein. W znacznej większości przypadków są nimi tzw. derywaty mleczne (kazeina oraz proteiny serwatkowe), proteiny białka jajecznego i czasami również proteiny produktów zbożowych (przede wszystkim gluten) – najczęściej wszystkie te wymienione źródła są ze sobą łączone. Drugim podstawowym suplementem są w różnym stopniu skoncentrowane proteiny typu mlecznego. Jak widzicie, o jakichkolwiek tłuszczach raczej się zapomina.
Gdzie jest problem?
Ludzka populacja nie jest z punktu widzenia wymagań dietetycznych jednolita! Wielu ludzi nie może spożywać białka jajecznego, jeszcze więcej jednak nie toleruje protein zbożowych. Właśnie oni nie mogą używać wielu tradycyjnych gainerów czy tanich koncentratów proteinowych, składających się z glutenu i kazeiny, ewentualnie z kazeiny i maltodekstryn z dodatkiem sztucznych słodzików i monosacharydu fruktozy. Produkty tego typu powodują u nich problemy żołądkowe i ostatecznie mogą być winowajcami niechcianego wzrostu poziomu podskórnego tłuszczu. Producenci suplementów powinni się zatem zastanowić nad możliwościami optymalizacji receptur, przede wszystkim w obszarze kompleksowych źródeł substancji odżywczych, jakimi mają być gainery. Na tę palącą potrzebę odpowiedziała do tej pory firma MEGABOL, która przoduje jeśli chodzi o respektowanie najnowszych odkryć naukowych. Właśnie wprowadza ona na rynek MASSMAKERa kompleksowy produkt nowszej generacji.
Jak powstał nowy typ gainera firmy MEGABOL?

Każdy produkt jest wynikiem kompromisu między ideałem, wyznaczanym przez odkrycia naukowe, a realnymi możliwościami, danymi technologicznym i ekonomicznym oraz ograniczeniami, leżącymi po stronie konsumenta. Pierwotny projekt, który zakładał produkt sformułowany według zasad diety strefowej, trzeba było dostosować do możliwości jego realizacji. Wynikiem tego zabiegu są następujące proporcje substancji odżywczych: 35% protein – 10% tłuszczów – 55% węglowodanów.
Drugim niezwykle istotnym problemem przy tworzeniu receptury jest wybór odpowiednich surowców. Idealnym źródłem protein ciągle są (i nadal będą) proteiny serwatki mlecznej. Aby zwiększyć stopień wykorzystania i biologiczną wartość protein, dobrze jest dodać hydrolizat, który posiada wyjątkowo dobroczynne właściwości, z pomocą codziennego pożywienia nic podobnego osiągnąć się nie da. Takim surowcem jest, hydrolizat powstały wskutek specyficznego przetworzenia proteiny wieprzowej. Źródła węglowodanów bywają piętą achillesową większości gainerów. Nowy produkt zawiera wyłącznie naturalne polisacharydy i maltodekstrynę! Żadnych węglowodanów prostych o wysokim indeksie glikemicznym, żadnej kontrowersyjnej fruktozy. Całkowicie innowacyjnym i istotnym składnikiem produktu są tłuszcze! Technologia produkcji zapewnia bezpieczeństwo użytych surowców (żadnych kwasów transtłuszczowych), przy czym ich poszczególne typy dostarczą organizmowi potrzebną energię wraz z wielonienasyconymi kwasami tłuszczowymi.